Recenzja książki ''W imie miłości'' Katarzyny Michalak
Witajcie kochane serduszka
Jakiś czas temu miałam przyjemność spotkać się z piękną książką-powieścią, będącą pierwsza część Trylogii Jabłonowej Katarzyny Michalak zatytułowanej ''W imię miłości''.
Bohaterka mała Ania sama walczy z chorobą mamy jaką jest rak. Ania zostaje sama ze wszystkim. Stara się nie budzić niczyich podejrzeń o sytuacji w domu. Jednak ma jeden podstawowy problem-brak pieniędzy, ale i z tym dziewczynka sobie jakoś radzi zajmując się sprzedażą w sklepiku internetowym.
Drugi problem- jedzenie. Początkowo dziewczynce pomaga nauczycielka, jednak zdaje się, iż los kpi z bohaterki i ukazuje jej iż musi sobie radzić sama. Matka Ani-Małgosia trafia do szpitala, później do hospicjum.
Nie zna ojca, jej dziadek nie chce znać jej mamy ani jej. Jednak mała dziewczynka decyduje się na samotną podróż do dziadka z myślą, iż może tym razem jej nie wyrzuci.
Z dworca kolejowego do domu dziadka towarzyszy dziewczynce nieznajomy- Ned, który okazuje się być ojcem dziewczynki. Dziadek Ani Lew Starski tym razem jej nie wyrzuca, zapewnia dziewczynce dach nad głową i jedzenie...ale czy tylko?
Czy nareszcie los lituje się nad małą? Co dziewczynka musi jeszcze wycierpieć gdy na pokładzie domu pojawia się jej kuzynka rozpieszczona smarkula? Czy Ania udźwignie ciężar samotności? A może już nie jest sama?
Czy Ned oraz Starski naprawią błędy z przeszłości dla dobra Ani?
W odpowiedzi na te, oraz wiele innych pytań zapraszam do lektury.
Powieść jest pełna niepokoju, autorka wprawia czytelnika w niepewność i sprawia iż nie da się tak porostu odłożyć książki- chce się czytać i czytać. Czytelnikowi towarzyszy strach i niepewność jutra o życie Ani i Małgosi.
Zachęcam serdecznie do lektury
~Patti/Pysia/Olcia
Komentarze
Prześlij komentarz